34-latek chciał się ogrzać, napić ciepłego napoju i posłuchać muzyki, a nie miał prądu w altance, więc kradł prąd od sąsiada. Dzięki temu korzystał z urządzeń elektrycznych będących u niego na działce. Został zatrzymany zaraz po zgłoszeniu przestępstwa i usłyszał zarzut kradzieży.
Policjanci dostali zgłoszenie o kradzieży energii elektrycznej na terenie ogródków działkowych. Tego samego dnia zatrzymali w tej sprawie 34-latka.
Jak wskazują ustalenia, mężczyzna nie miał w altance prądu, więc bezprawnie podłączył się do gniazdka elektrycznego na jednej z sąsiednich działek. Pobierał w ten sposób prąd do zasilenia urządzeń na swojej działce, m.in. farelki czy czajnika.
Kradzież prądu to zawsze przestępstwo - 34-latek usłyszał zarzut kradzieży. Kodeks karny za kradzież przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.